Mogliśmy jechać kamperem, a nawet dwoma. Mogliśmy zostać do niedzieli, bo jechać tak daleko na 2 dni to bez sensu. Mogliśmy zahaczyć o Słowację, bo niedaleko, a nawet powędrować z Gunsami w dalszą trasę na słowacki festiwal. Mogliśmy, ale…  nie jesteśmy niemieckimi emerytami, ani żadnymi zresztą, z nieograniczonym czasem wolnym, dorosłymi dziećmi, które nic już od nas nie chcą,   comiesięcznymi wpływami na konto w wysokości 2000 EUR, które można by wydać na obrzydliwie drogą benzynę bez bólu serca i skrętów żołądka. Jesteśmy polskimi, ciułającymi, początkującymi kamperowiczami, dla których kwota ponad 500 PLN, wydana na 2-dniowy wyjazd to jednak zbyt dużo. Dlatego na długo wyczekiwany koncertów Gn”R pojechaliśmy osobówką, z żalem patrząc na mijające nas kampery…

Rybnik to dość zaskakujące miasto na koncert Guns n’ Roses. Nie żeby Zielona Góra była lepsza, ale dlaczego nie Gdańsk czy Kraków? Rybnik należy do miast, które być może i ładne, i mieszkańcom się podoba, i dobrze się w nim mieszka, i kilka zabytków się znajdzie, ale w zestawieniu z gwiazdami światowego formatu typu Gn’R jakoś tak kontrastuje… W każdym razie szczerze podziwiam osobę, której udało się Gunsów do Rybnika ściągnąć i faktycznie, promocja to nie lada – takiego oblężenia przez ludzi w różnym wieku w koszulkach jednoznacznych miasto chyba dawno nie widziało.

Koncert. Opóźniony jakieś 2 godziny, trwał 3. Długo. Jaki był? Dla mnie bomba. To w końcu Gunsi, uwielbiam. Choć dałabym wiele, żeby poznać ich kilkanaście lat temu, u szczytu sławy i energii, w starym składzie, ze Slashem, którego sofa jest najważniejszym meblem w naszym domu:). Nie dane mi było, urodziłam się rok przed wydaniem pierwszej płyty.

[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=dpmAY059TTY]
(słowami Axl’a – if I ever lose you – dla M.)
(…)
When I find out all the reasons
Maybe I’ll find another way
Find another day
With all the changing seasons of my life
Maybe I’ll get it right next time
An now that you’ve been broken down
Got your head out of the clouds
You’re back down on the ground

And you don’t talk so loud
An you don’t walk so proud
Any more, and what for

Well I jumped into the river
Too many times to make it home
I’m out here on my own, an drifting all alone
If it doesn’t show give it time
To read between the lines

’Cause I see the storm is getting closer
And the waves they get so high
Seems everything we’ve ever known’s here
Why must it drift away and die

I’ll never find anyone to replace you
Guess I’ll have to make it through, this time – oh this time
Without you
I knew the storm was getting closer
And all my friends said I was high
But everything we’ve ever known’s here
I never wanted it to die

Pozostając w koncertowym nastroju… DVD z Tokio wieczorem?:)
FUCK YEAH!!!

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułZielona Góra sialalalala! Na patriotycznym rauszu (!)
Następny artykułJezioro Kuźnickie, ośrodek wypoczynkowy "Wrzos". 21-22 lipca
DreamsOnWheels czyli Judyta i Marcin, twórcy bloga dreamsonwheels.pl. "Manifest" na temat podróży kamperem: Kamper to możliwosć, bo tak niewiele trzeba – benzyna i jedziesz. Kamper to podróż. Całoroczna. Wliczając planowanie. Kamper to wolnosc. Kamper to poszerzanie horyzontów. Kamper to ucieczka z domu. W domu ludzie umieraja. Kamper to sens życia, jakkolwiek patetycznie by to nie brzmiało. Opisy wypraw pochodzą oczywiście z bloga dreamsonwheels.pl