Stęsknieni za kamperowaniem, dysponując niedużą ilością czasu wolnego, w miniony weekend skoczyliśmy nad Jezioro Kuźnickie pod/za Wolsztynem (zależy jak patrzeć). Naszym celem był kemping Oaza, ale jako że zlekceważyłam ważny element podróży, jakim jest ustalenie trasy, bagatelizując sprawę stwierdzeniem: „przecież to nie Tybet ani peruwiańska dżungla, Wolsztyn jedynie, trafimy”, ostatecznie trafiliśmy na teren ośrodka Wrzos, pokonawszy uprzednio kilka kilometrów dziurawej leśnej drogi w milczeniu („od kilku miesięcy o tej Kuźnicy gadasz, czasu miałaś dość, żeby zobaczyć, jak tam się jedzie chyba?” Nooo, na Wolsztyn, nie starczy?…).
Grunt, że kemping był, a że inny niż planowany, nieważne. Ośrodek Wrzos znajduje się pomiędzy Kuźnicą Zbąską a Borują, konkretnie w lesie, konkretniej nad jeziorem. Jest spory, jeśli chodzi o teren i zdominowany przez towarzystwo w VW od jedynki do czwórki. Miejsca dla kamperów i przyczep dużo, w lesie nad samym jeziorem. Nie znaleźliśmy tylko łazienek , a na stronie jest info, że takowa jest i to za darmo. Być może w części murowanej ośrodka, tam nie sprawdzaliśmy.
Ze względu na położenie i czystość jeziora, kemping jest super. Pod względem zaplecza sanitarnego
i bezpieczeństwa (brak ogrodzenia) jest gorzej niż średnio. Jednak za cenę 26 zł z prądem nie ma co narzekać
i wymagać warunków europejskich.Ale rzecz jasna, wymyśliliśmy plan rewitalizacji kempingu, i tak, jest on dobry.
Duży plus za przejrzystą stronę internetową: http://www.wrzosboruja.pl/
Wpis powinien należeć do kategorii Promujemy Lubuskie, ale to już Wielkopolska. No, trudno, też lubimy.
ADELANTE!