Kolejny, słoneczny poranek (czyt. koło południa) ruszamy w kierunku Rzymu. Jednak poprzedniego wieczoru, gdy planowaliśmy trasę na kolejny dzień wyszło nam, że przecinamy sam środek Toskanii. Zaraz, gdzie my tu jeszcze nie byliśmy? A byliśmy w Toskanii przed laty. Jeszcze przyczepą – Adrią Adorą. Naszym przewodnikiem duchowym i nie tylko był wtedy Tomek Tryba. Człowiek – instytucja, miłośnik i znawca tego terenu. Siena, Galgano zwiedzone,więc czas na Montalcino. Tym bardziej, że znaczek Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO zobowiązuje … do zwiedzenia.
Nie, to nie taki znaczek. Takich znaków spotkaliśmy sporo na ulicach Montalcino. Mamy na swoich smartfonach zbiór prawie 4 tysięcy miejsc postojowych dla kamperów na terenie Italii. W przypadku Montalcino, większość było niedostępnych z powodu właśnie takich znaków. Ale nie tylko tu. Jeżdżąc po włoskich miastach, trzeba mieć na nie baczenie. Są coraz popularniejsze!


Na początek, jak zwykle miejsca postojowe. Wybraliśmy najbliżej centrum, przy kortach tenisowych, za 6 EUR doba, bez jakichkolwiek udogodnień, poza oświetleniem N 42.62800 E 12.08626. Niedaleko podobne miejsce, w tej samej cenie, nieopodal cmentarza N 42.62624 E 12.08765. Na dużym parkingu N 42.62728 E 12.09348 jest prawdopodobnie nieoficjalne przyzwolenie na sam nocleg do 8.00. Tak powiedzieli nam miejscowi kierowcy. Ale widzimy już zasadę, im bardziej turystyczna miejscowość, tym trudniej o tanie miejsce postojowe.
Jak to jest z tymi opłatami? Widzimy tabliczkę, jak na foto: parcheggio a pagamento = parking płatny Potem napisane we wszystkie dni, w tym święta. To samo mamy podane w symbolach: 1. Opłata w parkomatach 2. Święta 3. Dni robocze 4. Kamper. Czasami nie wnosimy opłaty w niedzielę i święta. Potem godziny opłat. W tym wypadku cała doba. No i taryfa: 1 ora=godzina, successive=następna, giorno=doba. Proste? Przez kilka tygodni naszego pobytu we Włoszech, nie widzieliśmy kontroli parkowania. Może w sezonie jest inaczej? A może po prostu nie warto udawać ciemnego polaczka, który nie wie o co chodzi, nawet pismo rysunkowe do niego nie dociera, a w kontaktach z policją potrafi tylko skomleć: Jan Paweł II.
To jest włoski parkomat. Nie wkładamy do niego żadnych kart płatniczych. Tylko gotówka. Mamy narysowane monety jakie są akceptowane. Mamy powtórzoną taryfę. Wciskamy pieniążki do szpareczki, na wyświetlaczu mamy dane jaki czas mamy opłacony. Kiedy dojdziemy do wniosku, że już ten pożeracz dość naszych monet się nałykał, naciskamy zielony przycisk. Odbieramy wydruk z godzinami parkowania i umieszczamy go w widocznym miejscu, za przednią szybą kampera.
Podzielimy się jeszcze kilkoma naszymi spostrzeżeniami w tematyce P. Im miejscowość mniej atrakcyjna, tym ma mniej niebieskich linii na parkingach, a one oznaczają „płatne parkowanie”. Linie białe oznaczają parkowanie darmowe, a żółte omijamy z daleka. Są jeszcze inne wyjątki: Często spotykamy się z dodatkowymi informacjami na tablicach parkingowych. Np. parkowanie płatne do 30 września (settembre). To lubimy najbardziej i jest to jeden z argumentów, aby nie włóczyć się kamperem po Europie w okresie wakacji. Spotkaliśmy się też z parkomatami zakrytymi pokrowcami. Zapewne już na okres zimowy. Były też płatne parkingi, ale parkomaty zdemontowane. Wtedy też jest dla nas ok.
Samo miasto, a dokładniej Civita, wygląda z oddali tak: Fotogeniczne jest w godzinach popołudniowych. Wstęp na most i do samego miasta 1.5 EUR. Moim zdaniem warto tam iść na spacer. Warto też naocznie przekonać się, że nie można bezkarnie dołki pod kimś kopać. Tak było w starożytnym i średniowiecznym mieście Civita. Etruskowie pozyskiwali materiał budowlany z najbliższej okolicy, czyli z podnóża góry, na której budowali swoje domy. Oczywiście w przeszłości miasto było wielokrotnie większe, od tego jakie widzimy obecnie, ale się …… zawaliło.
Jest jeszcze jedna ciekawostka w Civita, a dokładniej w kościele tamtejszym. W szklanym, oświetlonym sarkofagu leży tam patron miasta święty biskup Ildebrando. Wskrzeszał on między innymi zmarłych. Ale to co widzimy, to tylko zabalsamowana głowa świętego. Pozostała część ciała została spopielona i znajduje się w urnie.
Mając dość duchowych doznań, na jeden dzień zatrzymaliśmy się w miejscu, gdzie już starożytni rzymianie korzyści czerpali z kąpieli termalnych. W miejscowości Viterbo, a dokładniej na jego zachodnich przedmieściach, przy termicznym parku Bullicame, jest miejsce do darmowego zatrzymania się kamperem N 42.41960 E 12.07483. Jest to ślepa droga prowadząca do bramki wejściowej na teren źródeł termalnych. Bramka otwierana jest o ósmej rano. Są tu 2-3 „baseny” z gorącą wodą. To znaczy dla mnie woda była gorąca, a temperatura powietrza odpowiednia. Jednak pojawiali się tu Włosi płci obojga, ubrani niczym mieszkaniec Suwalszczyzny idący na pasterkę, którzy rezygnowali z kąpieli.
Dzięki temu miałem pełen komfort i mogłem oddać się lekturze zaległych numerów miesięcznika „Poznaj Świat” .