Kamper – pierwsze doświadczenia

Pierwszy poważny wyjazd (dziesięć dni w trasie i osiem noclegów) i pierwsze doświadczenia.

Silnik okazał się w miarę oszczędny. Na trasie 1800 km średnie spalanie wyniosło 7,4 l/100 km. Jazda bez szaleństw, teren płaski.  Nie było okazji wypróbować, jak kamper zachowuje się na długich i stromych podjazdach, jakie wówczas będzie spalanie i jaka konieczność redukcji biegów. Ciekawe też jak efektywne będzie hamowanie silnikiem na zjazdach. To jeszcze przed nami. Samochód został zważony przed wyjazdem. Bez wody, z prawie pustym zbiornikiem paliwa i bez zapasów wody pitnej ( i piwa ) oraz bez  innej żywności ważył 3200 kg. Wcale nie tak mało zważywszy na to, że to w końcu stosunkowo mały kamper. Jak tam się koledzy odnajdują z wagą w tych dużych kamperkach  nie mam pojęcia.

Łóżko z tyłu kampera (u nas ułożone wzdłuż, nie w poprzek) zapewnia bardzo wygodny sen nawet  trzem osobom – przetestowane w praktyce. Przednie rezerwowe łóżko nie było dotychczas rozkładane.

Akumulator pokładowy po czterech dniach użytkowania bez odpalania silnika i bez podłączenia zewnętrznego 230 V rozładował się według wskaźników tylko o 1/3 pomimo tego, że pracowała lodówka, ogrzewanie, pompa wody, oświetlenie. Dodatkowo akurat  te dni były bardzo pochmurne i deszczowe przez co fotowoltaika z pewnością nie pracowała na wysokich obrotach. Rewelacja. Na razie akumulator jest nowy, później z pewnością nie będzie tak różowo. Kilkugodzinny przejazd piątego dnia całkowicie odbudował akumulator, pojawiło się słońce a przez kolejne dni codziennie były jakieś przejazdy. Wskaźnik pokazywał już cały czas pełne naładowanie akumulatora pokładowego. 

Butla z gazem 11 kg zaliczyła jak dotychczas 9 ogrzewanych nocy w czasie, gdy temperatura zewnętrzna oscylowała około zera. Do tego dodatkowo dwukrotnie podgrzewany był do najwyższej temperatury bojler z wodą. Na razie nie widać, by gaz się kończył. Patrząc na podane wyżej proporcje można by wysnuć wniosek, że w czasie wyjazdu byliśmy wyjątkowymi brudasami. Okazało się jednak, że przy ogrzewaniu wnętrza kampera niejako przy okazji dostajemy prezent w postaci bojlera może nie gorącej ale ciepłej wody w ilości wystarczającej do porannej toalety.

Dobowe zużycie wody oceniam na około 20 litrów. Jak z tego wynika zbiornik 80 litrów powinien wystarczyć przynajmniej na trzy dni. Pamiętać trzeba jednak, że dni były bardzo zimne, jeden poranny szybki prysznic wystarczył, nie było gotowania, zmywania. W gorące dni jeden prysznic to pewnie będzie mało, woda potrzebna będzie też do spraw gospodarczych. Jakie będzie zużycie?  Poczekajmy, wszystkiego się  dowiemy z czasem .