Długo odwlekaliśmy start. Nie z naszej winy. Starania o wize do Algierii trwały od wiosny. Ktoś obiecał, ktoś zapewnił, ktoś stu procentował, a wyszło jak zawsze!
Po złożeniu wymaganych dokumentów zostaliśmy powiadomieni, że nasza sprawa została przekazana z ambasady do MSZ w Algierze. To mogło oznaczać tylko jedno – nigdy nie zostanie załatwiona. Byłą jeszcze jedna droga, zaproszenie i objęcie opieką jakiegoś ichniejszego biura turystycznego. Takowe biuro policzyło nas prawie po 1700 EUR od osoby, za dwutygodniowe atrakcje na terenie Algierii. Do tego kamper pozostawiony w stolicy, a na południe przylecieć trzeba samolotem.
Swoimi kanałami algierskimi dowiedziałem się, że pomimo oficjalnego stanowiska, że jest okej, to wcale nie jest okej, bo nad południem Algierii władze tak wcale i zupełnie nie panują. Więc odebraliśmy z ambasady swoje paszporty i tu pełen szacun. Zostało nam zwrócone całe „wpisowe”. W przeciwieństwie do amerykanów, którzy strzygą ludzi za samo złożenie dokumentów wizowych! Wizy nie dostaniesz, a Twoje pieniądze i tak lecą bez Ciebie za ocean 🙂
Mamy więc paszporty i ruszamy, ale zaraz! Co z Tunezją i obietnicami Tunezyjskiego Urzędu Turystyki, że śmiało można jechać do ich kraju i nawet liczyć na taką czy inną pomoc?
No właśnie. Nagle Tunezyjczycy wycofują się ze wszystkiego i wygląda, ze nie mogą zapewnić turystom żadnego bezpieczeństwa. Ale ………… pojedziemy, to zobaczymy i wszystko na blogu opiszemy!
Tak wyglądały nasze wielomiesięczne przygotowania do wyjazdu. Świat staje się coraz bardziej nieobliczalny i musimy to wkalkulować, w swoje podróżnicze plany.

Wyruszyliśmy 2 października. Najpierw do Dąbrowy Górniczej, gdzie w Pałacu Kultury Zagłębia kręcimy wywiad-rzekę dla potrzeb telewizji kablowej i nie tylko.

Ekipa HarroldTV przeprowadziła wiwisekcję naszych podróży karawaningowych, a moment później gnaliśmy już na południe Europy.

Pierwszy nocleg zaliczamy przed kopalnią złota w Złotym Stoku. Wielki parking za free, z wodą i monitoringiem N 50.441462°  E 16.876059°.

Potem Kudowa Zdrój. Coraz trudniej tu o miejsce postojowe dla kamperów. Kemping OSiR? Agroturystyka? Nie. Wolimy już cichy zakątek N 50.444035°  E 16.251118°, gdzie piszemy niniejsze słowa i skąd jutro ruszymy dalej.