Krosno Odrzańskie to nieduże miasto nad Odrą, jak sama nazwa wskazuje, oddalone o 40 km od Zielonej Góry. Do tej pory kojarzyło mi się z szeregiem potencjalnie pięknych kamienic stojących na zboczu nad rzeką i dwoma kolegami ze studiów stąd pochodzącymi. Wystarczy, żeby Krosno lubić.

Krosna Odrzańskiego nie zalewają tłumy turystów, delikatnie mówiąc. Ale, jako że od włoskiej wyprawy minęło już trochę czasu i moje turystyczne czujniki powróciły do polskich realiów, postanowiłam o odwiedzonym miesiąc temu Krośnie napisać. Napisać dobrze. Trochę mi też kazano, a ja jestem posłuszna i obiecałam, a dotrzymuję obietnic.

Przyznam szczerze, że celem naszego niedzielnego wypadu było jezioro Dąbie. Ale los chciał i Opatrzność, a wierzę w oba, że nad jeziorem był tłok nieznośny, więc Marcin rzekł: jedziemy pozwiedzać Krosno! Zdziwiłyśmy się wszystkie trzy: M&M: Co to Krosno? J: Krosno??

A tu proszę. W Krośnie zamek znajduje się piastowski. A jak zamek jest, to nam się już podoba. To znaczy ruiny, bo Sowieci spalili zamek razem z 70% innych zabudowań pod koniec wojny. Odbudowano część bramną i muzeum zrobiono tam i tłumaczy się dzieciom, co to krosno w Krośnie. Pewnie dla żartu.
Samo Krosno to bardzo stare jest, gdyż  jako pierwsze otrzymało prawa miejskie w naszym regionie i to
o Krośnie, nie o Zielonej Górze, pisano już w 1005 roku, i to tu, a nie w Zielonej Górze, osiedlili się pierwsi przybysze. A w 1813 roku to nawet zwłoki księcia Józefa Poniatowskiego przez Krosno przejechały i mieszczanie hołd oddawali. Takie dziwy w Krośnie.

Co jeszcze w Krośnie fajne, to amfiteatr w parku, do którego prowadzi dużo schodów. Nie mam pojęcia, czy odbywają się tu jeszcze jakieś imprezy, a powinny, bo klimat jest.
Wydaje mi się, że niewykorzystanym potencjałem tego miasta jest rzeka, która mogłaby być generatorem turystów uprawiających turystykę rzeczną właśnie, zwłaszcza tych z Niemiec. Przystań już jest, infrastrukturę rozszerzyć i uatrakcyjnić by trzeba, stateczki turystyczne uruchomić, kawiarenki nad rzeką, pensjonaty. Krótko mówiąc – przejechać się do Brandenburgii kawałeczek i zgapić.

Nam najbardziej w Krośnie podobają się stare i stylowe kamienice z pięknym widokiem na Odrę, wiele z nich na sprzedaż zresztą. Zawsze, gdy przejeżdżamy przez Krosno, czekam tylko na nie.  Gdyby ktoś chciał nam jedną podarować, chętnie przyjmiemy i nie będziemy wybrzydzać, choć najbardziej byśmy chcieli tą trzecią od lewej. W zamian  przygotujemy plan rewitalizacji turystycznej Krosna. I będzie on dobry:)